Znaleziona.
*Sobota, godz. 21:39, miasto Nightwood. Z punktu widzenia Rina.
-Hm... Mam truskawki, ananasa, banany, marakuje, jogurt... -rozmyślałem. -Nie ma mleka!
-wydarłem się wracając ze sklepu
-Jak ja teraz zrobię koktajlik? -zamruczałem smutno. -Muszę wrócić do sklepu, ale z drugiej strony... Za kilka minut zamykają market. Walić to, mleko NADCHODZĘ!
-pobiegłem najszybciej, żeby zakupić ostatni towar, gdy nagle zauważyłem białowłosą dziewczynę owiniętą cienkim bandażem, leżącą na śmietniku.
-Aaa!!! Ona nie żyje! -krzyknąłem upuszczając na ziemie owoce. -co robić? co robić? Ok. Na kursie pierwszej pomocy mówili, że trzeba sprawdzić tętno. Podszedłem do niej i przyłożyłem palce do jej szyi. -Jałć, ale ona lodowata. Trzeba ją wziąć do domu i zagrzać. -Zdjąłem bluzę, opatuliłem dziewczynę i uniosłem w ramiona.
*
Sobota, godz. 22:03, dom Rina. Z punktu widzenia bohaterki.
-Gdzie ja jestem? -wymamrotałam budząc się.
-W moim domu. -odpowiedział przytulający się do mnie chłopak.
Szybko oberwał poduszką i poleciał w kosmos.
-Kim jesteś zboczeńcu, co robisz i czemu jestem u Ciebie na chacie?!
-Jestem Rin Hanekee, przytulałem Cię, ponieważ byłaś przemarznięta kiedy znalazłem Cię na śmietniku. A teraz ja zapytam. Kim TY jesteś i co robiłaś rozebrana na dworze?
-rozebrana? -spojrzałam na siebie i zauważyłam, że mam na sobie tylko bluzę chłopaka i nędzny bandaż.
Potwornie zrobiłam się czerwona. -Nic nie pamiętam. Nawet jak się nazywam...
-To w takim razie nazwę Cię.. Aelita. -uśmiechnął się patrząc w moje niebieskie oczy. Zaczął się powoli
zbliżać. Gdy nasze twarze oddzielało już tylko kilka centymetrów, poczułam bicie mojego serca.
-Co robisz? -zapytałam oddalając się w kąt łóżka.
-Mmm... Sam nie wiem.
-Zboczeniec! -wrzasnęłam waląc go znowu poduszką w dyńke.
-Nie! Czekaj! Nie jestem zboczeńcem! -powiedział łapiąc mnie za rękę. -A może jestem? -zastanowił się
chwilę.
-Etto. Proszę, nie uciekaj. Wiesz jak długo mnie tu żadna dziewczyna nie odwiedzała?
-Tak właściwie, nie chcę Cię opuszczać. -szepnęłam pod nosem.
-Naprawdę? -zdziwił się Chociaż był zadowolony. -Miło mi gościć taką ślicznotkę. ^.^
<Jebs>
-Nie mów tak. A po za tym, kupisz mi coś do jedzenia? -spytałam
-Ale jest sobotni wieczór i sklepy są pozamykane!
-To biegnij do żabki!
-Ale to jest 15 km stąd!
-Zapomniałam...
-Pewnie jesteś bardzo głodna.
-Jak diabli. -przyznałam.
*
*2 godz. później.
-Zjadłaś wszystko z mojej lodówki?! -wrzasnął Rin, kiedy zobaczył, że zaspałam w zamrażarce.
-Ale so siee zieje? -zapytałam niemrawo.
-Chodź. -powiedział i podniósł mnie z podłogi. Poszłam zaspana za chłopakiem przecierając oczy.
-Powinnaś się grzać pod kocem, a nie spać w zamrażalniku. -uśmiechnął się.
-Ale tam jest wygodnie...
-Wot? Wot? Wot?
-No bo tak rześko...
-Nie marudź! Do łóżka i grzać sie. -rozkazał opiekuńczo
-Aleś ty słodki. -powiedziałam
-Naprawdę? -zarumienił się
-Nie. Tylko żartowałam. -XD MADA FAKA XD
-BUUU...
-Dobranoc. -powiedziałam i dałam mu całusa w policzek.
~Mam u niej jeszcze szanse! -pomyślał i poszedł spać.
***
komentarz testowy
OdpowiedzUsuńSralalalala :D
OdpowiedzUsuńhahha xD
OdpowiedzUsuńPisz jakiś prolog albo rozdział pierwszy, no jak wygląda ten post testowy. ^^
OdpowiedzUsuńwiem. narazie zmieniam trochę tekst. xd
OdpowiedzUsuńzawsze możesz pomóc w prologu :D
Ja się nie znam na Twoich mangach i anime. ;p
OdpowiedzUsuńokk. xd coś tam wymyśle ;d
OdpowiedzUsuńa propo skype ci nie działa XD
Mój mózg... :D
OdpowiedzUsuńno wiem, okropne xD
Usuń*-*
OdpowiedzUsuńWięcej!
Fajny blog ;3
OdpowiedzUsuńArigato gozaimasu ^^ (z jap. Dziękuję, jakby ktoś nie wiedział ;*)
OdpowiedzUsuń