Prawdziwa ja cz. 2
* godz. 17:00
-Co się stało? -zapytałam siadając na łóżku. Rozejrzałam się po pokoju, w którym się znajdywałam. Widziałam te jasno niebieskie ściany, oraz drzwi do kuchni stojące po mojej lewej stronie. Obok mnie siadł Rin.
-Zemdlałaś gdy poszliśmy do kawiarenki, ale masz tylko siniaka na łokciu. -wytłumaczył. -Ej, ty znasz te dziewczyny? -dodał szeptem i wskazał na dwie kobiety siedzące w prawym rogu pokoju przy stoliku.
-Tak, to znaczy nie. To znaczy chyba... -spojrzałam na nie. Wydawały mi się znajome. Te czerwone oczy u Meredy i jej blada skóra. Ta promieniejąca cera Rukii i jej błyszczące czarne włosy... Z pewnością je znałam, ale jedno mnie w tej chwili trapiło. Czy im Black też wykasował wspomnienia?
-Neliel! -krzyknęła Kuchiki wyrywając mnie z zamyślenia. Zaczęła mnie bardzo mocno ściskać. Keith trochę wolniej, aczkolwiek równie przyjaźnie podeszła do mnie i poczochrała mnie po głowie.
-Narysowałam Ci coś jak spałaś Nelu. -Powiedziała z uśmiechem Rukia i podała mi rysunek z króliczkami. Był naprawdę śliczny.
-Dziękuję serdecznie, ale mam do was kilka pytań. -powiedziałam odkładając rysunek na szafeczkę obok.
-Jakich konkretnie? -zapytała spokojnie (jak na wampira przystało XD) Meredyś
-Jak się tu znalazłyście? Czemu nic nie pamiętam? Kim jestem i gdzie mieszkam?
- Eee... To ty nie mieszkasz tutaj? -odpowiedziała pytająco Rukia i pokazała na Hanekee, który poszedł do kuchni po napoje. -Bo z tego co udało mi się zapamiętać, zawsze powtarzałaś, że lubisz takich chłopców, więc myślałam, że jesteście razem. -zaśmiała się po cichu zakrywając usta dłonią.
-CO?! Ja go znam prawie nie znam! -zaprzeczyłam.- Nikogo nie znam...
-Czyżby doktorek wymazał jej całą pamięć? Tylko po co.. -zamyśliła się wampirzyca.
-Neluś. Bardzo chciałybyśmy Ci odpowiedzieć na twoje pytania, ale nie mamy jak. -dodała po chwili.
-No poza tym jak się tu znalazłyśmy. -przerwała jej Kuchiki. -Zobaczyłyśmy Cię w "Anteiku" (Ta knajpka) jak upadasz na ziemię i od razu do Ciebie pobiegłyśmy. Biedny chłopak, niósł Cie szybko do domu, a my jak wariatki goniłyśmy go i krzyczałyśmy "Nel! Zostaw Nelusie w spokoju!", a następnie wparowałyśmy mu do pokoju i czekałyśmy tak przy stoliku, aż się obudzisz.
-A więc wracając do naszej rozmowy. -Meredy zwróciła się w moją stronę, nie zwracając uwagi na Rukię. -Dr. Black wymazał wszystko na temat naszego zamieszkania, a w Twoim wypadku wykasował wszystko. Odzyskałam wspomnienia o mnie dzięki Zerefowi. -rozmarzyła się.
-Komu?
-Mojemu chłopakowi. -oznajmiła nadal z głowa w obłokach. -Temu jedynemu...
-Jak to się stało? Jak on to zrobił? -potrząsnęłam nią.
-Miłość złamie każde zaklęcie... <3
<RZYG>
-RUKIA NIE RZYGAJ JAK MÓWIĘ O MIŁOŚCI ZEREFA!
-Przepraszam, ale to jest ochydne. -dziewczyna zaczęła udawać, że wymiotuje, nie powstrzymując się przy tym od śmiechu. No i oczywiście oberwało się jej w nosek od wampirzycy, a Rusia, jak to Rusia, musiała jej oddać. I zaczęły się tak nawalać...
Kilka minut później Rusia jak to Rusia, nie wytrzymała i zamieniła się w wilka, chapiąc Meryśkę za włosy.
-Co tu kurde robi wilk??!! -wrzasnął Rin wychodząc akurat z kuchni i rzucił w zwierze szklanką.
-Mój łeb! -zawyła.
-Won do piekła, bestio wściekła! -Meredy wywołała ze ścian cienie, które usadowiły Kuchiki na ziemi, a ta wściekła zaczęła się jarać ogniem, przez co duszki zniknęły. Tak. Rukusia ma moc ognia..........
-CISZA! I OGARNĄĆ SIĘ! -ryknęłam na cały dom, że wszyscy złapali się za uszy. Wokół mojej głowy pojawił się lodowy wianek przyodziany wzorami mrozu. Strzeliłam delikatnie w dziewczyny wodą, która je całe zmoczyła.
-Eyyy... -zamruczały.
Rukia znowu znalazła się w normalnej postaci i strzeliła w mój diadem ogniem. Ten się rozpuścił i mnie też zmoczył. Szybko jednak wszystko odparowałam.
Po długiej chwili zastanowienia...
-Co to było?! -zapytałam łapiąc się za głowę.
-Jak to co? Twoje moce. -odpowiedziała bez zainteresowania Merryś.
-Moce? Jakie moce? I gdzie ten wilk? -Wyrwał mi z języka zdezorientowany Rin.
-Tutaj baranie. -zawołała Rukia i zmieniła chłopaka w baranka.
-Beee beee? -(Tłumaczenie: Co jest do trawy pastucha?)
Przez chwilę miałam uczucie, że potrafię to odczynić, jednak Kuchiki sama to zrobiła.
-Fuuj. Miałem ochotę zjeść trawę. -Hanekee obleciały ciarki.
Gdy się odwróciłam, żeby posprzątać potłuczone szkło, zauważyłam głaskającą swoje włosy Keith.
-Moje piękne włoski, idę się pociąć żelkami. ;c -Było mi trochę smutno, kiedy na nią patrzyłam. Bez pytania wytworzyłam wytworzyłam wokół jej włosów barierę wodną. Czemu? Nie mam pojęcia. Miałam takie przeczucie. Po paru sekundach woda zaczęła się świecić, a włosy wampirzycy regenerowały się.
-Oh! Arigato Nelu! -podziękowała ciesząc się jak dziecko, któremu kupiło się dużego lizaka.
-Te, wampir! -zawołała Rukia.- Nie byłaś z kimś czasem umówiona na dziewiętnastą?
-O rany! Na śmierć zapomniałam, Zerefie czekaj na mnie! -Meredy z hukiem wyleciała z domu, nawet nie żegnając się.
-Musicie jej wybaczyć te złe maniery. -przemówiła kulturalnie Kuchiki. -Jej Zerefek na nią czeka w Anteiku. Wpadniemy do was jutro, jeśli tylko pozwolicie. -spojrzała na Rina.
-Ja i tak myślę, że to tylko sen, więc róbcie co chcecie. -wymamrotał i poszedł do łazienki wziąć prysznic.
-Super! To oyasuminasai Nel. -powiedziała z uśmiechem i przytuliła się do mnie. -Miło było Cię znowu zobaczyć. -dodała wychodząc.
-Oyasumi. -pożegnałam ją.
-O rany... Co za dzień. -wyszeptałam opierając się na drzwiach. -Podsumowując wszytko. Przemawia do mnie moja podświadomość, mam przyjaciółki, którymi jest zakochana wampirzyca i ciut walnięta śmieszka oraz mam dar wody. Cytując Rina: "Ja i tak myślę, że to tylko sen". -podeszłam powoli do łóżka i ułożyłam się wygodnie, czekając na swoją kolej w łazience. Złapałam za rysunek z króliczkami leżący na szafeczce i patrzyłam na niego przez chwilę. -A co jeżeli to nie jest tylko moja wyobraźnia?
Uniosłam rękę trochę w górę i zakręciłam palcem. W powietrze wzleciał śnieżny pyłek, który po chwili dotknął mojej rozpalonej skóry na policzku i roztopił się, zapewniając mi chłodny dreszczyk. Wytarłam twarz i zamknęłam oczy. -Jak to ona mówiła? Miłość złamie każde zaklęcie... -szepnęłam. Merysia powinna się cieszyć, że ma kogoś, tak bliskiego sobie. Tą drugą połówkę.
O, jakie to wszystko słodkie, Pati.
OdpowiedzUsuńAle więcej opisów, więcej opisów. Za bardzo przyspieszasz akcję, zbuduj napięcie, opowiedz o wyglądzie bohaterów, o ich odczuciach. Pomysł ciekawy, ale rozwiń go opisami i nie gnaj tak, nikt Cię nie goni. :)
Dobra, ale mam tylko 12 lat XD nie stać mnie na takie teksty jak ty, bo mój słownik jest za mało rozbudowany.. ;d
OdpowiedzUsuńNie musisz rzucać takimi wyszukanymi słowami, tylko rozbuduj klimat. ;]
Usuńspróbować zawsze można XD
OdpowiedzUsuń